Przyczyną tego niecodziennego zachowania nie jest bynajmniej brak kreatywności, chodzi o minimalizację ilości podejmowanych decyzji. Jak wskazuje wielu badaczy decision fatigue, czyli w wolnym tłumaczeniu zmęczenie decyzjami wpływa negatywnie na jakość każdej kolejnej podejmowanej decyzji, a przede wszystkim promuje zachowania unikające prowadzące między innymi do prokrastynacji[1]. Obserwacje Vohsa i Baumeistera pokazują, że im więcej ludzie musieli podjąć świadomych decyzji, tym mniej potrafili skupić się na zadanym przez badaczy zadaniu matematycznym i tym mniejsze postępy w nim czynili (bez względu na deklarowane zmęczenie czy czas poświęcony na rozwiązywanie)[2].
A przecież pierwsze decyzje czekają na nas z chwilą otworzenia oczu – powinnam już wstać, czy mogę pozwolić sobie na 10 minut drzemki? Co na śniadanie? Kawa czy herbata? Co zrobić najpierw? I w końcu – co ubrać?
Czy powinniśmy wszyscy zatem zdecydować się dzisiaj na jeden strój i już tylko z niego korzystać przez następnych 10 lat, żeby zminimalizować liczbę decyzji chociaż o tę jedną?
Nie powiedziałabym, ale nie ulega wątpliwości, że coś jest na rzeczy i coś powinno się w tej sprawie zrobić – przecież czego jak czego, ale sukcesów założycielom Facebooka i Apple’a nie można odmówić, a kto nie chciałby odnieść chociaż procenta z ich osiągnięć. Jeśli nie chcemy podejmować drastycznych kroków Zuckerberga, Jobsa czy Obamy – ja bym nie chciała – receptą mogą być nawyki i o ile, pozostając przy medycznej metaforze, nie będą one panaceum, które w tydzień pozwoli zapomnieć o dolegliwościach, świetnie sprawdzą się w roli podobnej na przykład niepozornej witaminie D – powszechnej, niedocenianej, niezbędnej (notabene, której suplementacja jest bardzo ważna).
Czym jest nawyk?
Jest to powtarzalna, półautomatyczna czynność wywoływana przez jakiś bodziec. Ich półautomatyczność sprawia, że przestajemy się zastanawiać co zrobić, bo podejmowanie czynności x w okolicznościach y jest czymś absolutnie normalnym i najzwyczajniej w świecie nie podlega dyskusji. Dzięki wypracowanemu nawykowi mamy dokładnie utartą ścieżkę, którą podążamy minimalizując napięcia związane z decyzjami.
W tym miejscu warto zauważyć, że nawyk może być dobry, ale może być też zły, a niestety nawyki niepożądane pojawiają się dużo łatwiej niż te upragnione. Przykładem zachowania nawykowego będzie między innymi sięganie w przerwach po telefon. Bodziec w postaci braku zajęcia sprawia, że ręce wielu z nas automatycznie, bezwiednie wyruszają na poszukiwania smartfonu, by potem trenować kciuk skrolując. Zmiana tego nawyku będzie trudna, ale już samo uświadomienie sobie bodźca – zapalnika danego nieporządnego schematu jest pierwszym krokiem do jego zwalczenia.
Kluczem do wypracowania nawyku jest powtarzalność, więc osiągnięcie tych wymarzonych wymaga dużej ilości samozaparcia, ale osiągnąwszy je w dużym stopniu ułatwimy sobie codzienne funkcjonowanie. Nawyki dobre i mądre mogą tworzyć solidny szkielet naszego codziennego życia. Nie wpływa na nie zmieniający się nastrój. Działają nie tylko wtedy, gdy nam się “chce”, tylko zawsze. Po prostu.
[1] https://en.wikipedia.org/wiki/Decision_fatigue
[2] https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0022103117301968#s0115